Klub Żeglarski: rejs na Pogorii


W II Liceum Ogólnokształcącym im. Janusza Korczaka w Bolesławcu powstał Klub Żeglarski. – Młodzież bardzo pozytywnie zareagowała na tę inicjatywę – mówi Jacek Maj, nauczyciel języka niemieckiego i opiekun klubu.

W styczniu z młodymi adeptami żeglarstwa spotkał się Zdzisław Czyżowicz, wicekomandor bolesławieckiego Yacht Clubu i dyrektor II Prywatnego Gimnazjum, szkoły kultywującej żeglarskie tradycje. – Jest w naszym powiecie klub, który kształci dzieci ze szkół podstawowych, jest nasze gimnazjum. Brakowało organizacji, w której swoje pasje mogliby rozwijać uczniowie szkół ponadgimnazjalnych – podkreślał wicekomandor. – Teraz takim łącznikiem będzie Klub Żeglarski w II LO.

Na przełomie kwietnia i maja troje uczniów II Liceum Ogólnokształcącego (Anna GoleńskaGabriela Zarzycka i Michał Stopyra) – wraz z Jackiem Majem – wzięło udział w rejsie po Morzu Śródziemnym na żaglowcu Pogoria. Co ważne, wspomniana trójka to absolwenci II Prywatnego Gimnazjum. Wszyscy mają patent żeglarza jachtowego, ale w rejsie na tak dużym żaglowcu brali udział po raz pierwszy.

Podróż rozpoczęła się w Genui. Na trasie znalazły się też Portovenere, Elba, Villefranche-sur-Mer, Nicea czy San Remo. – To było przeciwieństwo wczasów ręcznikowych – opowiada szef Klubu Żeglarskiego. – Byliśmy podzieleni na wachty: dzienne, nocne i tzw. świtówki. Nie było zmiłuj się.

– Pogodę mieliśmy bardzo różną: od pięknej, słonecznej, kiedy brakowało tylko olejku do opalania, aż po sztormową, czyli pięciometrowe fale, 8 w skali Beauforta – kontynuuje Jacek Maj. – Bywały chwile, kiedy sytuacja stawała się naprawdę poważna. Ale wszyscy uczestnicy rejsu byli bardzo zdyscyplinowani i dzięki temu teraz świetnie się tę przygodę wspomina.

– Największą frajdą było wchodzenie na reje i składanie żagli – przyznaje Anna. – 25 metrów nad wodą. To naprawdę duże przeżycie.

Wrażeń z pewnością nie brakowało. Któregoś dnia, kiedy zaczynało padać i fale były już duże, Michał zgłosił się, że pójdzie na sam koniec rei (nok). – Nie wiedziałem do końca, z czym to się wiąże. Stanąłem na ostatniej percie [linie rozciągniętej pod reją – przyp. ii], rozwiązałem żagiel i stwierdziłem, że nie mam siły wrócić – opowiada młody żeglarz. – Zawisłem 15 metrów nad pokładem.

Z opresji wybawił go oficer jednej z wacht. – Powiedział mi, co mam robić – opowiada Michał. – Najgorszą reakcją w takim wypadku jest panika. Ale myślę, że na tym rejsie nie było nikogo, kto by sobie w tej sytuacji nie poradził.

Oczywiście, żeglarze mieli też okazję zwiedzić wiele cudownych miejsc. – Nadmorskie miasta i widoki zapierały dech w piersiach – mówi Anna. – Żeglarstwo pozwala zwiedzać świat i spełniać marzenia. Zawsze marzyłam o tym, aby pojechać do Francji. Dzięki temu rejsowi moje marzenie się spełniło – dodaje Gabriela.

Michał z żeglarstwem związany jest od 9 lat. – To dla mnie drugie życie. Nie wyobrażam już sobie wakacji bez obozu żeglarskiego – stwierdza. Anna przyznaje, że rejs na Pogorii sprawił, iż pokonała swoje lęki. – Wiem już, że na morzu nie można być egoistą. Trzeba współpracować, pomagać sobie nawzajem, bo morze nie wybacza błędów – mówi.

– Ten rejs uświadomił mi, że żeglarstwo to coś, co naprawdę kocham i co chciałabym robić w przyszłości. Coś, co daje mi ogromne szczęście i wielką satysfakcję. Co kształtuje charakter i uczy samodyscypliny – podkreśla Gabriela. – To praca nad sobą i nad swoim charakterem, bo każdy błąd prędzej czy później się zemści – dodaje szef Klubu. – A z drugiej strony jest to po prostu bardzo przyjemny sport.

– Cieszę się, że w II Liceum Ogólnokształcącym macie możliwość kontynuowania i rozwijania swoich pasji – zwrócił się do trojga uczestników rejsu Mirosław Sakowski, dyrektor placówki. – Dziękuję Jackowi Majowi, który utworzył Klub Żeglarski w naszej szkole. Mam nadzieję, że to sprawi, że staniecie się jeszcze większymi pasjonatami żeglarstwa.


< < Powrót do listy wpisów